Gene Dykes to 71-letni mieszkaniec Pensylwanii, emerytowany programista komputerowy, ale przede wszystkim zapalony biegacz. Pasja, z jaką podchodzi do tego sportu jest naprawdę godna podziwu.

Dykes na 2019 rok zaplanował już udział w 34 wyścigach - m. in. 5 maratonach i 17 biegach ultra. Zawody, które wybrał odbędą się w Australii, Kanadzie, portugalskich Azorach, a także 13 różnych stanach USA - łącznie 1360 mil wyścigów, nie wliczając w to 1500 mil treningów, które biegacz zaplanował w ramach przygotowań. Jak sam przyznaje, gdy widzi w swoim kalendarzu jakiś wolny, niewykorzystany weekend to doprowadza go to do szału!

Gene Dykes przez wiele lat traktował bieganie wyłącznie jako aktywność potrzebną do utrzymania formy i zdrowego samopoczucia. Cięższe i bardziej wymagające treningi zaczął wprowadzać dopiero w momencie przejścia na emeryturę w wieku 64 lat. Od tego czasu ustanowił wiele rekordów i zwyciężył w rozmaitych klasyfikacjach.

W roku 2018 aż trzykrotnie kończył biegi maratońskie w czasie poniżej 3 godzin. Startując w Jacksonville na Florydzie, Gene Dykes pokonał królewski dystans w czasie 2:54:23! Wynik ten dał mu nieoficjalny rekord świata w maratonie, 19. miejsce w klasyfikacji generalnej i oczywiście wygraną w klasyfikacji wiekowej 70+.

W ramach treningów i przygotowań do zawodów, Dykes pokonuje minimum 40 mil tygodniowo. Obecnie pracuje z trenerem, którego celem jest włączenie do typowego treningu aerobowego Gene'a (czyli od sześciu do szesnastu mil pokonywanych w tempie od siedmiu do ośmiu minut) akcentów tempowych oraz długich wybiegań.

Pod wieloma względami postać Dykes'a przeciwstawia się stereotypom, które sugerują, że emeryci powinni unikać tak intensywnego wysiłku oraz uczestnictwa w zawodach z taką częstotliwością. Nasz bohater wspomina, że niejednokrotnie spotkał się z osobami, które przestrzegały go przed ściganiem się w każdy weekend w jego wieku. On jest jednak odmiennego zdania. Uważa, że dzięki regularnym treningom odpowiednio wzmocnił swoje mięśnie i stawy, co skutecznie chroni go przed kontuzjami i przeciążeniami. "Moje kolana są obecnie silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej" - dodaje.

Rezultaty, które osiąga na zawodach zdają się potwierdzać jego słowa. Dykes wygrał trzy lata z rzędu swój przedział wiekowy w maratonie bostońskim, uzyskując w zeszłym roku czas 3:22:41, a w kwietniu tego roku poprawiając go o ponad 20 minut (wynik 2:58:50) - około 18 minut szybciej niż kolejny, najszybszy zawodnik w jego grupie wiekowej. Był to jego 115 przebiegnięty maraton.

Gene Dykes nie jest zwolennikiem treningu uzupełniającego, nie uprawia jogi ani nie wykonuje dodatkowych ćwiczeń siłowych. Uważa, że zabierają one cenny czas, który można wykorzystać na bieganie. „Ja tylko biegam. Lubię prostotę. Nie wierzę, że dodatkowe rozciąganie wywarłoby na mnie jakiś pozytywny wpływ. Wystarcza mi rozgrzewka przed biegiem" - mówi.

Ostatnie lata spędził on realizując konkretne wyzwania, które przed sobą postawił. W 2017 roku "sezon biegowy" Gene'a polegał na ukończeniu Triple Crown of 200s (Potrójnej Korony Dwusetek), czyli trzech niezwykle wymagających biegów ultra na dystansie ponad 200 mil każdy (Moab 240 w stanie Utah, Bigfoot 200 w stanie Waszyngton oraz Tahoe 200 w Kalifornii), organizowanych w przeciągu trzech miesięcy. 

W zeszłym roku nasz bohater był skupiony na próbie pobicia rekordu świata w maratonie w grupie wiekowej 70-74 lata , ustanowionego przez Eda Whitlock'a w 2004 roku. Ta sztuka udała mu się podczas Jacksonville Marathon na Florydzie, gdzie pobił ten 14-letni rekord o 25 sekund (2:54:23). Niestety następnego dnia Dykes dowiedział się, że jego rekord nie zostanie uznany, ponieważ jedynie trasa biegu była certyfikowana przez organizację "USA Track and Field", natomiast sam wyścig nie został usankcjonowany przez ten organ zarządzający. To jednak nie zniechęciło Dykes'a. Ma świadomość, że jasno określił sobie bardzo ambitny cel i zrealizował go z nawiązką.

W roku 2019 Gene Dykes jak sam przyznaje "biega dla zabawy", wypełniając swój harmonogram wyścigów najbardziej ekscytującymi zawodami, jakie uda mu się znaleźć na całym świecie. Wśród nich znalazły się cztery 100-milowe biegi i jeden 24-godzinny wyścig, w którym Dykes spróbuje ustanowić nowy rekord krajowy w najdłuższym przebiegniętym dystansie w swojej grupie wiekowej (aktualny rekord to 108 mil).

Planuje on także kolejną próbę ataku na rekord świata w maratonie. Miejsce, które wybrał nie jest przypadkowe. To Toronto Waterfront Marathon w Kanadzie - ten sam bieg, w którym Ed Whitlock ustanowił rekord 15 lat temu.

Gene Dykes starzeje się, jak każdy. Jest natomiast coraz szybszy. „Większość ludzi, która ciężko pracowała przez całe życie jest już w moim wieku wypalona, nie ma na nic siły. Ja nie czuję wypalenia” - mówi biegacz. Swoją postawą Dykes ma nadzieję zainspirować innych emerytów do wyjścia ze swoich stref komfortu i rozpoczęcia czegoś nowego i ekscytującego, ponieważ w jego rozumieniu nigdy nie jest na to zbyt późno.