Londyn 2012. Na olimpiadzie Mo Farah zdobywa złoto na pięć i dziesięć tysięcy metrów, Galen Rupp – srebro na dystansie dziesięć tysięcy metrów. Ci dwaj rywale mają jednego trenera: jest nim Alberto Salazar.
Salazar snuje urzekającą, pełną ciekawych szczegółów opowieść o nieśmiałym, chudym Kubańczyku z przedmieść Bostonu, który zostaje najlepszym maratończykiem swoich czasów. Po raz pierwszy otwarcie opowiada o burzliwych relacjach z ojcem, byłym towarzyszem broni Fidela Castro, który rozczarowany nowym porządkiem uciekł z ojczyzny. Opisuje swe pierwsze kroki na bieżni, gdy jako uczeń liceum trenował w barwach legendarnego Greater Boston Track Club. Pisze też szczerze o swojej niezdrowej obsesji na punkcie treningu na przekór bólowi, o dramatycznych zwycięstwach w Nowym Jorku, Bostonie i Republice Południowej Afryki, o współpracy ze swoimi podopiecznymi Mo Farah i Galenem Ruppem, i wreszcie o tym, jak przeżycie własnej śmierci nauczyło go żyć.
Kilkakrotny rekordzista świata w biegach długodystansowych o mały włos nie przegrał bowiem w wyścigu, którego nigdy nie brał pod uwagę: wyścigu życia z czasem. W 2007 roku serce Alberto Salazara zatrzymało się na czternaście minut. Powrócił z tamtej strony bez szwanku ‒ w dziesięć dni później znów trenował swoich podopiecznych i przygotowywał ich do spektakularnych zwycięstw.
Źródło: galaktyka.com.pl